Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy okna zasłaniamy dla siebie – własnego komfortu, lepszego samopoczucia, dla lepszej jakości snu, czy może dla innych – chcemy ustrzec się przed spojrzeniami z zewnątrz, chronić nasze sekrety i zachować naszą prywatność. Jak pisała Szymborska “tyle nas znamy, na ile nas sprawdzono” i dopóki nie staniemy się bezpośrednimi uczestnikami danej sytuacji, nie poznamy naszych prawdziwych zachowań i motywacji. O tym, dla kogo i dlaczego zasłaniamy okna przekonamy się dopiero wtedy, gdy zostaniemy zupełnie sami. I chociaż nie życzymy samym sobie ani Wam apokalipsy zombie to nie zaszkodzi przenieść się myślami do zupełnie hipotetycznej sytuacji, w której o to: JESTEŚ OSTATNIM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI.

Długość dźwięku samotności

Ciężko zliczyć, który to już dzień w odosobnieniu. Po wstępnym szoku i zdezorientowaniu powoli zaczynasz oswajać się z sytuacją. Bo czy w końcu nie tego właśnie chciałeś? Świętego spokoju i chociaż chwili w samotności. Co prawda, definitywnie macie z losem odmienną definicję słowa “chwila”, jednak nie możesz zaprzeczyć, że Twoje prośby w końcu zostały wysłuchane. Jesteś na ziemi sam. Ostatni człowiek, jedyna istota. Od kilku dni już nie rzucasz się nerwowo po łóżku i nie rwiesz włosów z głowy. Postanowiłeś zaakceptować stan rzeczy i cieszyć się tym, co jest.

Zaczynasz obserwować zabawne fakty: to, co do tej pory wydawało Ci się tak oczywiste jak codzienne mycie zębów i zasypianie o określonych porach, nagle przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. W swoim dzienniku notujesz piętrzące się pytania: czy robiłem to wszystko, bo ja tego chciałem, czy dlatego, że tak było przyjęte? Na ile moje codzienne zachowania były determinowane przez moją wolę, a na ile przez struktury społeczeństwa. Ciężko znaleźć jednoznaczne odpowiedzi. Na początku apokalipsy odpuściłeś wszystkie czynności, bo liczyło się tylko jedno: znalezienie tropu, odnośnie tego, co tak właściwie się wydarzyło. Teraz jednak zaczynasz dostrzegać, że tak naprawdę nic nie musisz. Mimo tego, podejmujesz się niektórych aktywności: musisz w końcu jeść i pić, a bez spania ciężko byłoby w ogóle funkcjonować. Dostrzegasz jednak, że mniejsze znaczenie mają dla Ciebie rytuały związane z poszczególnymi czynnościami. Po co masz ładnie nakrywać do stołu, skoro nikt tego nie doceni? Po co masz wyglądać schludnie i elegancko, skoro nikt tego nie zauważy? Po co masz zasłaniać okna skoro po drugiej stronie nikogo nie ma? Nikogo nie zszokuje Twoja nagość, nikt nie zwróci uwagi na wykonywane przez Ciebie czynności.

Człowiek – istota społeczna

Gdy zostajemy sami do głowy mimowolnie przychodzą nam wspomnienia momentów, w których marzyliśmy o samotności. Przesyt, przebodźcowanie, zmęczenie, chęć usłyszenia własnych myśli naturalnie skłaniają nas tego, aby spędzić czas w samotności. Jednak już Arystoteles twierdził, że człowiek jest istotą społeczną i nie może funkcjonować w oderwaniu od większej całości. To właśnie społeczeństwo ma umożliwiać nam zaspokajanie naszych potrzeb i nadawać naszemu życiu sens.

W takim razie czy zasłonisz swoje okna będąc ostatnim człowiekiem na ziemi? Czy zadbasz o komfort snu w zacienionym pomieszczeniu? A może wystraszysz się tego, co może czekać na Ciebie za oknem, nawet mając pewność, że innych już nie ma?

Rytuały – dla nas czy na pokaz?

Zasłanianie okien to jedna z czynności, które rozpatrywać możemy w kontekście rytuałów. Gdy zachodzi słońce, a za oknem robi się ciemno – w naszych domach zapalamy światło. Kto nigdy nie zaglądał w parterowe okno, w którym domownicy w ferworze codziennych zajęć zapomnieli o opuszczeniu rolet czy zaciągnięciu zasłon niech pierwszy wystąpi z szeregu. Nasza natura jest niezwykle ciekawska, a chęć pozostania anonimowym w zaciszu własnego domu – jest całkowicie naturalna.

Rytuały mają jednak to do siebie, że są powtarzalne, a ich znaczenie jest duże dla określonych grup społecznych. Rytuał parzenia kawy czy spożywania posiłku w pięknych okolicznościach i w miłym towarzystwie nie byłby tak kuszący, jeśli miałby być wykonywany w samotności. Dlatego z dużym prawdopodobieństwem, gdybyśmy byli ostatnimi ludźmi na ziemi – naszego pozostałyby odsłonięte. Komfort naszego snu przestałby być dla nas czymś istotnym, a prywatność? Ta najpewniej zostałaby przez nas znienawidzona – z całego serca.